10 i 11 kwietnia w naszym Domu już od progu dało się wyczuć tylko jeden zapach... ale, ale! zapach to o nie byle jaki, bo komu z nas choć troszkę nie leci ślinka na myśl o lśniącej, błyszczącej, słodkiej tabliczce czekolady?
W zawiązku z obchodzonym 12 kwietnia Dniem Czekolady już od czwartku piekliśmy w naszej kuchni słodkie cudeńka. W efekcie wspólnej pracy w trymiga powstały torty czekoladowe i niezliczona ilość babeczek. W takie dni jak te kalorie nie istnieją, w tym wszyscy byliśmy zgodni!
W piątek już od rana przenieśliśmy się w inny świat - świat fabryki czekolady. Najpierw zapoznaliśmy się z podstawowymi informacjami o naszym ulubionym łakociu, a później Charlie i Willy Woonka porwali nas w magiczny świat, dzięki projekcji filmu „Charlie i fabryka czekolady”. Brawa i śpiewy były dowodem jak bardzo film przypadł nam do gustu.
Kolejną atrakcją były grupowe poszukiwania czterech złotych biletów, uprawniających do odwiedzin Sokołowej Krainy Czekolady. Bilety były tylko cztery i szczęśliwym trafem każda z grup odnalazła po jednym z nich, dzięki czemu wszystkie Sokoły mogły już po chwili delektować się tym, na co czekali cały dzień. To był bardzo udany dzień, a poziom hormonu szczęścia wzrósł do niebotycznych rozmiarów! A co, w końcu raz nie zawsze!
